Wspólną zabawą żegnali lato 2010, uczestnicy giżyckiego Środowiskowego Domu Samopomocy i mieszkańcy giżyckiego Domu Pomocy Społecznej. A do towarzystwa zaprosili przyjaciół z zaprzyjaźnionych placówek z innych miast Polski. To już ich lokalna tradycja, by w jesień wejść śpiewająco roztańczonym krokiem. Takie projekty to odskocznia od codzienności. A jaka jest ta codzienność? W Domu Pomocy Społecznej swój drugi dom znalazło 131 mieszkańców. Tutaj życie wcale nie płynie wolniej, tutaj codzienność też ma swoje różne odcienie, tutaj też sukces cieszy, a porażka boli, bo to przecież miejsce w którym splatają się ludzkie losy, wiele ludzkich losów. Atmosfera w domu to suma samopoczucia jej mieszkańców i oczywiście pracującej tu kadry, której nie może zabraknąć cierpliwości i zwyczajnej ludzkiej dobroci względem drugiego człowieka. W sąsiedztwie domu pomocy społecznej jest jego dziecko, środowiskowy dom samopomocy, 37 osób odnajduje tu radość życia. Uczestnicy giżyckiego środowiskowego domu wiedzą dobrze co znaczy być dla siebie sterem żeglarzem i okrętem, zadaniem placówki jest wyłącznie pomóc, doradzić, pokazać reszta należy do podopiecznych domu. Jak tłumaczy jego kierownik Małgorzata Dziawer – życie nie opiera się na taryfie ulgowej czasem trzeba brać je za rogi. Placówki, w których na pierwszym miejscu jest człowiek to zawsze ogromna odpowiedzialność. Wykwalifikowana kadra, ale przede wszystkim taka kadra, która pracuje z sercem na dłoni to niezaprzeczalnie największy sukces. Środowiskowy dom samopomocy w Giżycku to głównie miejsce dziennego pobytu, to pracownie, w których uczestnicy placówki mają szansę pokazać na co ich stać. Tutaj wszyscy przychodzą dobrowolnie i nie są do niczego zmuszani. Środowiskowy dom samopomocy to oferta, z której mogą skorzystać i cieszyć się obecnością drugiego człowieka, mieć satysfakcję z pokonywania własnych słabości i możliwość poznawania świata.