Nagła ewakuacja giżyckiego ratusza, zdezorientowanie petentów, niepokój pracowników Urzędu Miejskiego i Starostwa Powiatowego. I niemal w kilka minut później pod budynkiem służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo: policja, wojsko, straż pożarna, pogotowie ratunkowe i wreszcie ci, którzy najbliżej miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Ruch na ulicy zostaje wstrzymany, przechodnie muszą omijać obiekt z daleka. Już wiadomo pod ratuszem jest bomba, a w ratuszu terroryści z zakładnikami. To niebezpieczeństwo było jednak pozorne, bo ta sytuacja to tylko wymyślony do ćwiczeń scenariusz. Ale wszystkie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo musiały działać na poważnie, szybko i skutecznie, w końcu to głównie dla nich ważny sprawdzian. To była też lekcja dla mieszkańców Giżycka, przecież lekceważenie poleceń służb mundurowych w takich sytuacjach to narażanie życia.