Naprawdę było na czym zawiesić oko, mówiąc slangowym językiem wypasione bryki zjechały do Giżycka. Motoryzacja miała swoje prawdziwe święto dzięki członkom Warmińsko- Mazurskiego Moto Clubu. Ryk samochodowych silników i klubowa flaga na maszcie – to był jasny znak sezon motoryzacyjny otwarty. Miłośnicy tuningowanych aut nie zamierzają przecież trzymać swoich motoryzacyjnych super cacek w garażach. I choć zmiana seryjnych samochodów na te niepowtarzalne, często jedyne w swoim rodzaju wozy zabiera im sporo czasu i nie mniej pieniędzy to przekonują, że naprawdę warto – przede wszystkim dla własnej frajdy. A satysfakcja tym większa, gdy widok takiego wyjątkowego auta budzi zachwyt u innych. Spotkanie na giżyckim Placu Piłsudskiego było tylko wstępem – rozbudzeniem apetytów - przed kolejną atrakcją otwarcia motoryzacyjnego sezonu, która czekała na uczestników zlotu na byłym lotnisku w Pierkunowie. Wyścigi na ¼ mili – to oczywiście konkurencja na czas – największe szanse miały te tzw. najbardziej podrasowane auta, mogły pokazać na co je stać. Tzw. palenie gumy nie wymagało reklamy, na okrągło byli chętni by popatrzeć na wyczyny kierowców, którzy swoimi autami wykręcali niezłe piruety.