Mieszkańcy kętrzyńskiej ulicy Sobieskiego po wielu latach brnięcia w błocie doczekali się zainteresowania ich problemem, radni zdecydowali o przeznaczeniu 50 tys. zł na dokumentację na budowę tejże ulicy. Dwa spotkania władz miasta z mieszkańcami przyniosły rozwiązanie, na szerszy odcinek ulicy wykonana zostanie dokumentacja na budowę, węższy równie ważny w codziennym funkcjonowaniu mieszkających tam rodzin, zostanie wyremontowany inaczej, czyli utwardzeniem nawierzchni poprzez potrójne utrwalenie emulsją z grysem. Zastępca burmistrza Kętrzyna Maciej Wróbel zapewniał mieszkańców, że taka metoda będzie odporna na warunki atmosferyczne i że nie jest to remont wyłącznie na chwilę. Jednak, gdy przyszedł dzień realizacji inwestycji okazało się, że zamiast potrójnego utrwalenia emulsją z grysem będzie kilkanaście centymetrów pokruszonego asfaltu.
Naczelnik Wydziału Infrastruktury Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Kętrzynie Ewa Sadowska tłumaczy, że to zdecydowanie tańsze rozwiązanie, bo miasto chciałoby się zamknąć w kwocie 30 tys. zł, a za ustalony z mieszkańcami sposób modernizacji ulicy firma startująca w przetargu zażądała 60 tys. zł. Tak więc spotkania i umowa z mieszkańcami swoją drogą, a realizacja planów to już całkiem inna bajka. W obecności kamer zastępca burmistrza pokazywał zdjęcia drogi z Nowej Różanki i proponował mieszkańcom Sobieskiego ten sam sposób realizacji przebudowy ich ulicy, ale kilka miesięcy później niestety z umowy nici.
Czy nowa nawierzchnia będzie trwała? Czy posłuży mieszkańcom przez długie lata, jak to miało być w przypadku potrójnego utrwalenia emulsją z grysem? Czas pokaże. Do tej pory pokazał, że władze miasta mimo zapewnień nie dotrzymują słowa, a o zmianie swoich planów nie informują już tak głośno i ochoczo, jak podczas pierwszych spotkań z mieszkańcami, na których zabiegały o wypracowanie kompromisu.