Wypadek pilota Marka Szufy na pokazach lotniczych w Płocku mroził krew, samolot po wykonaniu ostatniej akrobacji uderzył o taflę wody i rozbił się. Pilota udało się wydobyć z wody, ale mimo długotrwałej akcji ratunkowej i reanimacji nie udało się go uratować. Wiadomość o śmierci Marka Szufy pogrążyła w smutku nie tylko jego najbliższych i środowisko lotnicze, ale wszystkich, którzy podziwiali jego kunszt, jego akrobacyjną wirtuozerię w przestworzach. Jak podały w komunikacie PLL LOT, kapitan Marek Szufa był jednym z najbardziej doświadczonych i uznanych pilotów w Polsce i na świecie. Z LOT-em związany był od 1979 roku. Od 20 lat był kapitanem samolotów typu Boeing 767. Szufa był szybowcowym pilotem akrobacyjnym, byłym wicemistrzem świata i wieloletnim członkiem Kadry Narodowej. Był także pilotem samolotów akrobacyjnych - wielokrotnym wicemistrzem Polski i członkiem Kadry Narodowej. Pasją Szufy było modelarstwo samolotowe w klasie GIGANT F3M i F4G. Marek Szufa wielokrotnie odwiedzał festyny lotnicze na podkętrzyńskim lotnisku w Wilamowie, a ostatnio w Giżycku. Był nie tylko zakochany w lotnictwie, był profesjonalistą w tym, co robił, ale też był miłym otwartym na ludzi człowiekiem. Mieliśmy okazję i wielki zaszczyt spotkać mistrza akrobacji i spytać o jego hobby, o którym zawsze chętnie opowiadał. Przyzwyczaił widzów swoich podniebnych pokazów do dreszczu emocji i z tym dreszczem ich pozostawił.