HOT-INFO

11-400 Kętrzyn,
Polska

Redakcja
Fot. Wiesław Zygmunt

Dzień Edukacji Narodowej – święto oświaty i ludzi z nią związanych. W tym roku 238.rocznica powołania do życia Komisji Edukacji Narodowej. W giżyckim Zespole Szkół Kształtowania Środowiska i Agrobiznesu, wspólnie ze starostą giżyckim, świętowały społeczności szkół powiatowych. W sali konferencyjnej ekomariny, wspólnie z burmistrzem miasta, świętowały społeczności miejskich szkół. To był czas na uhonorowanie ludzi, którzy zawodowy wysiłek łączą ze szczególną dbałością o wychowanie młodego pokolenia. Dzień Edukacji Narodowej to też okazja, by przypomnieć swoich przewodników po meandrach wiedzy i sięgnąć pamięcią do szkolnej ławy.

Redakcja
Fot. Wiesław Zygmunt

Poszarzały od kurzu ryży chudzielec wyjrzał podejrzliwie zza węgła gmachu stojącego przy skrzyżowaniu alei Solidarności z Alejami Jerozolimskimi. Na pewno chciał niepostrzeżenie przebiec plac Grunwaldzki, potem rondo Waszyngtona, aby czmychnąć przed zuchwałą watahą ohydnych chuliganów, którzy bez wątpienia dopadliby go po niedługim czasie. Chyżo mijał spieszących na andrzejki przechodniów, nielicznych wprawdzie o tej porze, ale i tak przeszkadzających mu zarówno z prawa, jak i z lewa. Musiał więc sprytnie kluczyć między nimi po dróżkach i ścieżkach wijących się wzdłuż i wszerz klombów. Nagle spomiędzy kępy rozłożystych krzewów szwedzkiej kosodrzewiny wybiegł niewielki kociak podobny do minitygryska, jednak nie żółtawobrązowy lecz szarobury. Spłoszyły go rozhisteryzowane piegże lub rozentuzjazmowane pójdźki. Biegnący zawahał się przez moment, a kotek wtenczas czmychnął przez trawnik i zniknął w okamgnieniu. To niezdecydowanie mogło zaważyć na jego losach. Jednakże goniący również przeżyli niemiły epizod. Przed nosem przejechała im bowiem kolumna półciężarowych mercedesów, co przez chwilę zatrzymało pogoń. Kiedy auta wkrótce ich minęły, rudzielca nie było już widać i goniący nie wiedzieli, czy pobiec wzdłuż ulicy Hiacyntowej, czy też przebiec w poprzek śródmiejski bukszpanowy park z porozrzucanymi gdzieniegdzie głazami narzutowymi i sadzawką pośrodku, pełną hasających beztrosko szczeżui. Doścignięcie uciekającego stawało się jednak coraz bardziej nieprawdopodobne, więc po niejakiej chwili ohydna banda zrezygnowała z pogoni. Widać było, że miny mają nietęgie, że jest to im bardzo nie w smak.

Redakcja
Fot. Wiesław Zygmunt

 Pani Marlena Lisik z Giżycka, mimo, iż porusza się na wózku, nie chce by to ją ograniczało, mimo iż w niektórych sytuacjach jest bezsilna, nie zamierza rezygnować z życia i swoich praw. Jednym z takich praw jest możliwość decydowania w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Podczas ubiegłorocznych wyborów pani Marlena miała sporo trudności z oddaniem głosu. Kampania społeczna Idziemy na wybory to krok naprzód, niepełnosprawni przestali być niewidoczni, według nowych założeń przy urnach wyborczych nie mogą czuć się bezradni. A i ludzie chorzy czy starzy, leżący w domach mają szansę zagłosować. Nowych możliwości oddania głosu w zbliżających się wyborach jest kilka: głosowanie korespondencyjne, głosowanie za pomocą nakładki w alfabecie Braille’a i głosowanie przez pełnomocnika. Terminy, w których trzeba było poinformować urząd gminy o decyzji wzięcia udziału w wyborach już minęły, ale to wcale nie musi oznaczać zamkniętych drzwi dla ludzi niepełnosprawnych, giżyckie władze deklarują, że w każdym lokalu wyborczym, nie tylko w sześciu specjalnie przystosowanych, każdemu niepełnosprawnemu udzielona zostanie pomoc.

Redakcja
Fot. Wiesław Zygmunt

Pani Wacława Poznańska, mieszkanka Giżycka, świętuje setne urodziny, ale patrząc na tę zadbaną starszą panią w bujanym fotelu trudno uwierzyć, że ma już sto lat, wygląda naprawdę młodo i pięknie. Pani Wacława urodziła się w Wilnie, mieszkała m.in. w Warszawie i Kętrzynie, by w końcu na dobre osiąść w Giżycku. Jest wdową od 22 lat, jej dwie córki już nie żyją, jubilatka mieszka z synem Andrzejem i synową Niną. Jak mówi pani Wacława - Nie ma na świecie drugiej tak dobrej osoby, jak Ninka. Pani Wacława ma ośmioro wnuków i siedemnaścioro prawnuków i jak mało kto może mówić o bezcennej sile rodziny i miłości najbliższych, która pozwala pokonać nawet najgorsze przeciwności losu. Po rodzinnych uroczystościach przyszedł również czas na winszowania od premiera, miejskich władz i mieszkańców Giżycka. Do wszystkich życzeń my również się dołączamy: 200 lat Pani Wacławo!

Redakcja
Fot. Wiesław Zygmunt

Podobno mieszkają tu już okonie, płotki, karasie, a nawet liny czy szczupaki. I jak wieść niesie czasem dają się złapać na haczyk. Teraz w kętrzyńskim jeziorku będzie jeszcze ciaśniej, bo zamieszkało w nim również kilkaset sandaczy. Kilkunastocentymetrowe rybki trafiły do miejskiego jeziorka za sprawą kętrzyńskiego przedsiębiorcy i radnego sejmiku wojewódzkiego Eugeniusza Kocha. Narybek przyjechał do Kętrzyna ze stawów hodowlanych w Ostrołęce. Pan Eugeniusz podczas wpuszczania sandaczy do jeziorka mógł liczyć na pomoc wnuków. W przyszłym roku mieszkańcy kętrzyńskiego jeziorka będą musieli zrobić miejsce dla kolejnych lokatorów.

X

Right Click

No right click